www.eprace.edu.pl » hugo-kollataj » Zakończenie

Zakończenie

Wspomniałem, że w drugiej części „Listów” Kołłątaj widział potrzebę współpracy stronnictwa patriotycznego z królem. Z czasem zaczęli zauważać to też, inni czołowi działacze z obozu „patriotów”.

Jednocześnie sytuacja międzynarodowa zaczęła się kształtować dla sejmujących niepomyślnie. Co prawda, tak jak wspomniałem, 29 marca 1790 roku zawarto przymierze polsko-pruskie, którego ostrze wymierzone było przeciw obu dworom cesarskim154. Król pruski, zgodnie z jego postanowieniami, zaczął się przygotowywać do ataku na ziemie monarchii habsburskiej. Mieli mu pomóc Polacy, poprzez uderzenie na Galicję, gdzie od jakiegoś czasu przygotowywano powstanie antyaustriackie. Jednakże nowy cesarz Austrii, Leopold II, zdecydował się przyjąć trudne pruskie warunki, odstępując m.in. od wojny tureckiej155. Wycofanie się Austrii z tej wojny potwierdzono w Reichenbach pod koniec 1790 roku, gdzie podpisano układ austriacko-pruski. Dodatkowo pokonana Szwecja zawarła pokój z Rosją, a gabinet angielski postanowił odrzucić agresywne plany antyrosyjskie. Król pruski również zaczął odstępować od działania przeciw Rosji156. Tym samym, pomimo trwania wojny rosyjsko-tureckiej, coraz trudniej było przypuszczać, aby powstała silna antyrosyjska koalicja. Prusy, które od samego początku przeciwne były wzmocnieniu Polski, a dodatkowo dążyły, niezależnie od układu z Rzeczypospolitą zawartego w marcu, do pozbawienia jej Gdańska, Torunia i Wielkopolski, zaczęły z powrotem patrzeć z nadzieją w kierunku Petersburga157, licząc na kolejny rozbiór. Występujące nieporozumienia na tle przynależności Gdańska i Torunia, pokazywały, że przymierze polsko-pruskie powoli staje się bezwartościowe, zwłaszcza dla Fryderyka Wilhelma II i jego dworu. Utrata nadziei na dobrowolne oddanie przez Polskę wspomnianych miast sprawiło, że Prusy odstąpiły od sojuszu i powróciły do koncepcji rekompensat politycznych i terytorialnych kosztem Polski. Konwencja w Rechenbach wywołała ogromne przygnębienie wśród prawdziwych patriotów. Trzeba było na dobre zapomnieć o aliansie krajów sprzeciwiających się podbojom Rosji nad Morzem Czarnym, w którego skład wchodziłyby Prusy, Anglia, Holandia, Turcja, Szwecja i Polska158. W tej atmosferze we wrześniu 1790 roku sejm uchwalił ustawę, która miała raz na zawsze zakończyć sprawę cesji Gdańska i Torunia159.

Dodatkowo pojawił się kolejny problem. Sejm obradował już dwa lata, a więc w normalnych warunkach jesienią 1790 roku powinno nastąpić zwołanie nowego sejmu160. Należało więc wybrać nowych posłów. Jednakże główni przywódcy obozu reform, nie chcieli dopuścić do zerwania tradycji sejmu lat 1788-1790161. W myśl przepisów prawa, sejm po dwóch latach powinien być rozpuszczony i ogłoszone powinny być nowe wybory. Owego rozpuszczenia sejmu domagał się m.in. Branicki, który liczył, że nowe wybory przyniosą obozowi magnatów zwycięstwo lub chociażby znalezienie większej ilości zwolenników, którzy znaleźliby się w składzie nowo wybranego grona posłów na sejm. Patrioci, o czym już wspomniałem, za wszelką cenę próbowali zatrzymać skład izby w niezmienionym składzie. Jednocześnie proponowali wybory uzupełniające. Do tych starań dołączył się również Kołłątaj, który w swych pismach ulotnych wykazywał jak wiele prac reformatorskich jest zaczętych, ale także jak wiele jest jeszcze do zrobienia. Uważał, że trzeba kontynuować zainaugurowane sprawy. „Nie wolno, podniósłszy rewolucję, puścić jej na los szczęścia”, twierdził Kołłątaj. Co do sejmików, które miały się odbyć na jesieni, to nie radził ksiądz referendarz zostawiać ich samych sobie, gdyż zdawał sobie sprawę, że działać na nich będą przeciwnicy reform. Z tego też względu zalecał przedstawić szlacheckiemu zgromadzeniu konkretne pytania i propozycje. Zasugerować sejmikom chociażby zgłaszanie akcesu do aktualnej konfederacji sejmowej, zalecenie sukcesji tronu, zajęcie się kwestią miast. Kołłątaj obawiał się zwłaszcza województw gdzie dominowali zwolennicy Szczęsnego Potockiego162. Po walkach w sejmie zdecydowano się utrzymać konfederację na kolejne dwa lata, pozostawiając jednocześnie mandaty posłów dotychczasowych. Na dzień 16 listopada 1790 roku wyznaczono nowe wybory. Tym samym sejm miał obradować w podwójnym składzie163. Same wybory miały wykazać czy dotychczasowy kierunek prac sejmu podoba się i jest akceptowany. Sejmiki odbyły się we wspomnianym terminie. Oczekiwano nie tylko na wyniki wyborów posłów, lecz także na to, jakie instrukcje przyniosą od sejmikującej szlachty164.

Trzeba powiedzieć, że listopadowe sejmiki poszły po myśli patriotów, którzy chcieli przeprowadzić kolejne zmiany w strukturze Rzeczypospolitej. Jednak szlachta prowincjonalna nie popisała się prawodawczym poziomem. Wiadomości jakie napływały z województw do Warszawy, skłoniły króla Stanisława do takiej stwierdzenia, że „instrukcje prawie wszystkie tchną duchem staroświeckim”165. Sejmikujący wygłaszali w stosunku do stanów sejmujących podziękowania i pochwały za przeszłe prace sejmowe, stwierdzali konieczność szybkiego ustanowienia konstytucji, przyzwalali na debatę nad sukcesją tronu przeznaczając następstwo linii saskiej166. Jednakże w świetle instrukcji sejmikowych przeciętną opinię szlachecką charakteryzowała obawa przed reformami, zwłaszcza chłopskimi i miejskimi, zawiść w stosunku do magnatów167 oraz wielka czujność w sprawach szlacheckich przywilejów i szlacheckiej kieszeni168. Na skarb przeznaczała szlachta fundusze edukacyjne, dobra kościelne, starostwa i pensje cywilne169. Wybory były przyzwoleniem dla kontynuowania rozpoczętych reform. I pomimo tego, że Stanisław August ubolewał nad treścią instrukcji, czuł z drugiej strony satysfakcję, gdyż wybory poselskie wypadły dla króla korzystnie170. Nowo wybrani posłowie zasilili w swej większości stronnictwo dworskie, a więc stronnictwo reform umiarkowanych. Stało się jasne, że wbrew woli króla nie będzie można przeprowadzić żadnej nowości171. Wielu z nowo wybranych to ludzie debiutujący na tak poważnym stanowisku. Do głosu dochodzić poczęło pokolenie kształcone w zreformowanych szkołach Komisji Edukacji Narodowej. Ludzie nie reprezentujący żadnej z koterii magnackich, lecz patrioci, którzy mieli na uwadze dobro kraju. Tak jak wspomniałem wybory wzmocniły króla, do jego stronników zaliczano jakieś 2/3 nowo wybranego 180–osobowego kompletu172. „Dwie trzecie dobrych posłów należą do dworu, który w dawnym składzie sejmowym liczył ich zaledwie trzecią część. Nic odtąd wbrew woli króla patrioci nie dokażą” – pisał dyplomata pruski Goltz, raportując wydarzenia w Rzeczypospolitej173.

Jednocześnie szlachta na sejmikach znalazła sobie „kozła ofiarnego” w osobie Hugo Kołłątaja. Wiele z instrukcji atakowało projekty reform przedkładanych przez księdza referendarza. Twierdzono, że są one przedwczesne, broniono zaatakowanej rzekomo religii. „Lista win” Kołłątaja była długa. Sejmik wołyńskiej szlachty w Łucku poszedł nawet dalej. Imiennie wskazywał sprawcę wszystkiego zła: „Gdy do województwa dochodzi wiadomość, że Kołłątaj, referendarz litewski, pismami swojemi, zamiar sukcesji i inne szkodliwe projekty w sobie mającymi, obsyłając województwa, ziemie i powiaty, zamachy do obalenia wolności i prerogatyw szlacheckich, prawami dawnymi warowanych, uczynić starał się, żądać będą posłowie, aby do żadnych ministeriów przepuszczonym ani do senatu nie był, i owszem, za pisma szkodliwe, przy sobie wydane, od kar, prawami przypisanych wolnym nie był.” Trzeba dodać, że na sejmiku tym w głównych rolach wystąpili przyszli targowiczanie, Hulewicz i Pułaski174. Kołłątaj nie zrażał się jednak tymi komentarzami. Pragnął dalej pracować dla dobra ojczyzny.

Powróćmy jeszcze do czwartego tomu „Do Stanisława Małachowskiego...”, wydanego pod koniec 1789 roku pod odrębnym tytułem: „Prawo polityczne narodu polskiego”. Był to jak wspomniałem wcześniej rozwinięty projekt konstytucji, przygotowany przez Kołłątaja. Przyglądnijmy się zawartym w nim propozycjom, dotyczącym spraw wojewódzkich, a przede wszystkim kwestii sejmików.

W artykule trzecim § 9, porusza autor kwestię instrukcji. „Instrukcje posłom na sejm przepisywać się mające powinny być układane za zgodą obywatelów województwa, które ich wybrało”175. Tym samym znajdować się w nich powinno tylko to co postanowili zebrani na sejmikach, ich propozycje, ich odpowiedzi na propozycje króla, itp. Poseł nie może bez zgody i wiedzy sejmikujących, dopisać swoich propozycji i swoich prywatnych spraw. Dodatkowo „we wszystkich materiach do wpisania projektu w instrukcję dość jest pluralitas jedną kreską”176. Chodzi o to, że uchwalenie danego projektu, który ma się znaleźć w instrukcji poselskiej, powinno odbywać się większością głosów. Jedynie punkty instrukcji dotyczące praw kardynalnych powinny być rozstrzygane na sejmiku poprzez jednomyślność: „w materiach praw kardynalnych zasadzonych na umowie stanów, potrzebna jest jednomyślność głosów”177.

W rozdziale czwartym § 2, Kołłątaj pisze tak: „Występek przeciwko spokojności publicznej jest występkiem przeciwko całemu narodowi. Ktokolwiek by ważył się przeszkadzać działaniom sejmu, lub sejmiku, tamować obrady, rozganiać sejm lub sejmik, wchodzić z bronią na sejm lub sejmik, tym bardziej na sejmie lub sejmiku broni dobywać, albo zgromadzonych tam obywatelów bić, kaleczyć, ten popełnia występek obrażonego narodu”178. I dalej: „Kto by przekupywał na sejmiku obywatelów lub na sejmie posłów, dla zyskania wotów, lub kto by zatrzymywał gwałtem senatora lub posła na sejm jadącego, albo szlachcica na sejmik (...), ten popełnia występek obrażonego narodu”179. Jaka kara groziła za „występek obrażonego narodu”. Mianowicie, „jeżeli nie popełnił zbrodni zabójstwa, będzie skazany na wieczne więzienie lub wygnanie podług stopnia przestępstw”. Jeżeli jego działanie spowoduje śmierć, on sam podlegnie karze śmierci180.

W tym samym rozdziale § 15, autor pisze o urzędach: „Urzędy w województwach i powiatach, w prowincjach i u steru rządu obojga narodów, każdy w obrębach swej powinności, jak będą (...) ustanowione i opisane, zachowane być mają”181. W następnym, 16 §, Kołłątaj tak jak proponował już w drugiej części „Listów”, opowiada się za równym podziałem ziem Rzeczypospolitej: „Wszystkie przeto Rzeczypospolitej państwa, na trzy prowincje co do rozległości ziemi równe, podzielone mieć chcemy, w każdej prowincji równa liczba województw ustanowiona być ma, a w każdym województwie równa liczba powiatów”182. Jednocześnie „od każdego województwa równa liczba posłów na sejm wysłana być powinna, jednakowy rząd i sąd w każdej prowincji i w każdym województwie ustanowić się powinien”183.

Kolejny, 17 § przynosi taką oto zasadę: „(...) miasta i miejsca dla sejmików niniejszą konstytucją rządu przepisane, nigdy odmieniane być nie mają”184. Rozdział piąty dotyczący stanu szlacheckiego, przynosi sprawę tego kto ma prawo uczestniczyć z prawem głosu na sejmiku. „ Szlachcic w stanie pierwszym zdolny jest do wszelkich dostojeństw w powiatach i województwach, gdzie ma posesję”. Oznacza to, że takich praw pozbawiony jest szlachcic–nieposesjonat. Dodatkowo posesjonat, „który jest zdolny do urzędów powiatowych i wojewódzkich może posiadać urzędy i wszelkie dostojności prowincji, jako też i u steru rządu.” Dalej Kołłątaj wymienia kolejne prawa i przywileje szlachcica-posesjonata: „Może być sędzią na trybunał, komisarzem w którejkolwiek komisji, może być posłem od swego województwa na sejmie, może być senatorem i ministrem”185. Odsunięcie od tych funkcji nieposesjonatów, a także pozbawienie uczestnictwa w obradach sejmikowych, miało ukrócić władzę magnatów w państwie. Dlatego tak bardzo dążyli do tego reprezentanci obozu postępowego, w tym również Kołłątaj. Słowo szlachcic–posesjonat, oznacza dla księdza referendarza nie tylko obywatela, który „ma prawem przepisaną posesję”, ale także jego syna, „jeżeli wyszedł z małoletniości, to jest gdy wyszedł z opieki”186. Wielkość posesji „daje różność zdolności w stanie szlacheckim”. Informuje nas o tym § 10. Posiadanie chociażby najmniejszej dziedzicznej posesji ziemskiej daje szlachcicowi głos wolny na sejmiku. Szlachcic, który jej nie posiada, nie wejdzie w skład sejmiku, jednak jego prawa będą zabezpieczone. Wracając do posesjonatów, to „zbyt mała posesja nie czyni szlachcica zdolnym do posiadania urzędów czynnych i kosztownych”. Jednak tak jak wspominałem, kto „tylko chce mieć głos na sejmiku, dosyć jest żeby miał jakążkolwiek posesję dziedziczną ziemską, dożywotnią lub zastawną”. Wszelkie urzędy i stanowiska zagwarantowane będą dla tych, którzy posiadać będą „posesję dziedziczną większą przynajmniej nad liczbę... włók ziemi”187.

W sierpniu 1790 roku Ignacy Potocki przedłożył w imieniu deputacji sejmowej „Projekt o formie rządu”, będący obszernym manuskryptem obejmującym 658 artykułów, które regulowały wszystkie sprawy publiczne Rzeczypospolitej188. Była w nim mowa m.in. o tym, że przyznaje się sejmikom najważniejszą rolę w zakresie praw kardynalnych, a więc podstaw ustrojowych. Decydować o nich miały instrukcje, przywiezione przez posłów. Z poparciem średniej szlachty spotkał się występujący w „Projekcie...” pomysł pozbawienia głosu gołoty, który znalazł się już wcześniej w projekcie Kołłątaja. Jednak inne kwestie występujące w

Ignacy Potocki

tym dziele nie spotkały się ze zbyt wielkim entuzjazmem średniej szlachty. Król i jego stronnictwo „nieprzychylnie patrzyli na „Projekt...”, gdyż Potocki chciał pozbawić monarchę wielu jego prerogatyw. Nie godzili się z nim demagodzy spod znaku hetmańskiego. W swych długich sejmowych tyradach wygłaszali gotowość przelania krwi dla ratowania wolności zniweczonej przez sukcesję i obrony szlacheckiej równości, którą przekreślało według nich odebranie głosu gołocie. Sejmiki z listopada 1790 roku pokazały, że nie ma przyzwolenia dla koncepcji Potockiego. Wybory sejmikowe pokazały jaka jest dysproporcja pomiędzy posłami, którzy uczestniczyli w obradach sejmu, a szlachecką prowincją, nadal z nieufnością patrzącą na to co się dzieje w Warszawie. Nieufność tę widać w przygotowanych instrukcjach, które uderzały swym konserwatyzmem. Paradoksem było to, że w przeciwieństwie do instrukcji, redagowanych pod naciskiem najmniej oświeconych, wśród nowych posłów przeważali zwolennicy reform. Jednak reform przeprowadzonych w oparciu o króla189.

Sejm w nowym, podwojonym składzie zebrał się po raz pierwszy 16 grudnia 1790 roku190. Z wyborów 1790 roku, tak jak wspominałem wcześniej, weszli do Sejmu w ogromnej większości ludzie młodzi, o światłych i postępowych poglądach politycznych191. Zmiana układu sił w sejmie, któremu nadal przewodniczył w roli marszałka Stanisław Małachowski, spowodowała, iż czołowa postać obozu patriotycznego, Ignacy Potocki uznał, że bez współdziałania z królem nie może być mowy o zmianie ustroju politycznego Polski192. Potocki już wcześniej zmienił swój stosunek do króla. Skłaniał się do życzeń i sugestii władcy, jednak wówczas jeszcze w sprawach drugorzędnych. Z czasem Potocki był już znużony dźwiganiem na swych barkach głównej odpowiedzialności za sprawę konstytucji, a wobec zmian w układzie politycznym, które spowodowały listopadowe sejmiki, ster władzy wymykał mu się z rąk193. Dlatego też 4 grudnia 1790 roku przekazał on Stanisławowi Augustowi inicjatywę opracowania projektu konstytucji wręczając mu dziewięciopunktowe ramowe „Pro memoria”194. Tym samym nastąpił zwrot taktyczny patriotów zamykający waśnie z królem. Postanowiono zaniechać napaści na niego i wspólnie już przystąpić do dzieła ostatecznego przygotowania ustawy rządowej. Pojednanie dokonało się też dzięki temu, który widział potrzebę współpracy z królem wcześniej, czyli dzięki Hugo Kołłątajowi. W swej broszurze „Co się też to dzieje z nieszczęśliwą ojczyzną naszą” przeprowadził apologię króla. Usprawiedliwiał na jej łamach wszystkie czyny króla intrygami Moskwy i mściwej arystokracji: „król tyle tylko musiał ulegać Moskwie ile go zuchwałość magnatów do tego zmuszała”. Broszura służyła sprawie zjednoczenia patriotów z królem dla sukcesji tronu i przeprowadzenia konstytucji. Okazała się skuteczną, gdyż król przyjął ofertę Potockiego i jego stronnictwa. Jednocześnie wykrystalizowała się ostatecznie sytuacja w sejmie. Po jednej stronie stanęli Branicki i jego ludzie, obrońcy tzw. „złotej wolności szlacheckiej”, po drugiej działacze reformatorscy: król i Potocki. Na łonie właśnie nowo ukształtowanego obozu patriotycznego sporządzono wykaz posłów, którzy stanęli po stronie postępowej i ujęto ich w karby dyscypliny organizacyjnej195.

Król uzbrojony w inicjatywę, korzystając z pomocy swego sekretarza, włoskiego pedagoga zaangażowanego w działalność reformatorską w Polsce, księdza Scipione Piattolego, w sposób konspiracyjny opracował kompletny projekt konstytucji. August swoją propozycję nazywał „snem” lub „marzeniem dobrego obywatela”.

Jak zapatrywał się król na sprawę sejmików? W ich obradach mieli uczestniczyć pełnoletni posesjonaci, umiejący czytać. Ten ostatni warunek został wcześniej odrzucony przez Potockiego jako zbyt „szokujący”. Odnośnie instrukcji sejmikowych król poszedł przeciw wszystkim wcześniejszym projektom rządowym. „W sprawach tyczących interesów całego narodu i praw ogólnych posłowie winni zapoznać sejm z życzeniami swych wyborców, ale nie będą zobowiązani ani domagać się głosowania, ani głosować inaczej jak według swego osobistego przekonania”. W ostatecznym swym projekcie ujął tę sprawę jeszcze bardziej pryncypialnie: „Prawodawstwo wyrządzane tylko być może przez zbiór reprezentantów narodów w sejmie. Przeto by prawodawstwo na sejmiki przelanym być nie mogło”, należy pozostawić prawo własnego zdania posłowi, „który być powinien prawdziwym składem ufności, to jest jego cnocie i przekonaniu”. Według tych słów króla posłowie stanowią reprezentację narodu, a nie zbiór mandatariuszy suwerennych sejmików. Pozbawiał władca tym samym instrukcje sejmikowe istotnego znaczenia, jednakże „co do prawodawstwa ogólnego zamykać w sobie będą jedynie zdanie województw względem tych propozycji, które przy uniwersale sejmiki zwołującym, król jako głowa narodu i obowiązany czuwać nad ogólnymi potrzebami narodu, do roztrząsania obywatelstwa poda lub względem tych, które by samo podało obywatelom”. Oznacza to, że np. odpowiedzi na propozycje króla zawarte w uniwersale będą odpowiedzią obradujących na sejmiku, a nie wybranego przez nich posła196.

Wczesną wiosną królewska wersja została poddana dyskusjom i przeróbkom w małym gronie wtajemniczonych. Należeli do niego marszałek Małachowski, ksiądz Kołłątaj, których w tej fazie miał największy wkład redakcyjny, a także reprezentanci „familii”, między innymi Potocki, Czartoryski, Niemcewicz, a potem jeszcze kilka osób197. Jak na projekt króla zareagowali „patrioci”? Koncepcje Stanisława Augusta, odmienne niż te, które znalazły się we wspomnianym projekcie opracowanym przez Potockiego, spotkały się z krytyką tego ostatniego, jak również innych, chociażby Małachowskiego czy Kołłątaja. Ksiądz referendarz zajął się opracowaniem projektu kompromisowego, będącego podstawą końcowej redakcji, sporządzonej na konspiracyjnych zebraniach w pokoju Piattolego na Zamku198.

W czasie gdy pracowano nad kształtem konstytucji, sejm uchwalił prawo o sejmikach. Miało to miejsce 24 marca 1791 roku. Wcześniej, 21 lutego 1791 roku, uczestniczący w obradach sejmu przyjęli propozycję posła Stanisława Sołtyka, aby powołać do życia specjalną deputację do redagowania prawa o sejmikach. Wyniki jej prac sejm miał przyjąć w całości lub odesłać projekt do dalszych poprawek. Prawo o sejmikach wprowadzało istotne zmiany jeżeli chodzi o ich funkcjonowanie. Dopiero ten akt w drodze prawnej wykluczył z udziału w sejmikach szlachtę nieposesjonatów, o co bezskutecznie zabiegano od końca XVII wieku199.

Stanisław Sołtyk

Odebranie prawa głosu nieposesjonatom, było uderzeniem w reakcyjną magnaterię, którą tym sposobem pozbawiono najwierniejszej klienteli zjawiającej się na sejmikach, która za cenę magnackich subwencji głosowała za wskazaniami swoich protektorów200. Posunięcie to wyrażało dodatkowo dążność do zastąpienia dotychczasowego feudalnego cenzusu urodzenia, jako postawy korzystania z praw politycznych, wczesnoburżuazyjnym cenzusem posiadania201. Reforma sejmików szczegółowo precyzowała przepisy dotyczące miejsca, czasu i sposobu obradowania, wszelkich wyborów, ustalała sankcje za nieprzestrzeganie przepisów porządkowych i proceduralnych. Wyznaczono dla każdego sejmiku jedno miasto, a w mieście tym jedno tylko miejsce, w którym mógł on obradować. Ustalono stałe terminy obrad dla różnego rodzaju sejmików. I tak sejmiki elekcyjne miałyby odbywać się co dwa lata w dniu 18 sierpnia, deputackie i gospodarskie 14 lutego, a relacyjne po sesji sejmowej. Sesje sejmikowe winny się rozpoczynać o 9 rano, a kończyć o godzinie 15. Udział w obradach sejmikowych posiadać mieli, tak jak już było wspomniane, szlachta-posesjonaci. Zaliczono do tej grupy szlachtę posiadającą dziedziczne posiadłości i opłacającą podatek oraz jej synów i rodzonych braci. Prawa wyborcze otrzymali również posesjonaci w służbie wojskowej oraz zastawnicy i posiadacze dożywotni opłacający podatek w wysokości przynajmniej 100 złp. Zaznaczono przy tym, że za posesjonata uważany jest ten, kto przynajmniej od roku posiada majątek202. Praw wyborczych pozbawiono nie tylko nieposesjonatów, ale także tych, którzy posiadali dobra nadane przez magnatów lub króla i z tej racji ograniczeni są zobowiązaniami wobec darczyńców do posług lub czynszu. Nie mieli praw wyborczych również ci, którzy nie ukończyli 18 lat, oraz przestępcy. Bierne prawo wyborcze przyznano tym, którzy ukończyli 23 lata i posiadali prawo czynne. Ubiegający się o wybór mogli sami zgłaszać swoje kandydatury na piśmie. Nie można było natomiast wybierać posła zaocznie203. W sprawach instrukcji sejmikowych nie przyjęto co prawda projektu posła Kicińskiego, działającego po myśli władcy, aby wyraźnie stwierdzić ich niewiążący charakter, jednak nie sformułowano też kategorycznego nakazu stosowania się do nich, a więc przysięgi na nią czy sankcji za działanie wbrew ich zaleceniom. Zgodnie z postulatami Stanisława Augusta instrukcje miały być uchwalane dopiero po wyborze posłów204. Według ustanowionego prawa, osoby uprawnione do głosowania na sejmikach wpisywano do założonych wówczas ksiąg ziemiańskich. Propozycję taką już wcześniej przedstawił w drugiej części „Listów” Kołłątaj. Posłów natomiast wybierać miano na sejmikach na dwa lata. Ich mandat był ważny na całą dwuletnią kadencję Izby Poselskiej205.

A jak miał wyglądać przebieg obrad sejmikowych w świetle ustawy marcowej? Na czas jego obrad wojsko miało wyjść z miasta. Pierwszy senator lub najstarszy urzędnik zagajał. Po zagajeniu prosił jednego z urzędników, który dysponował donośnym głosem, aby odczytał przepisy porządkowe, po czym komisja wojewódzka miała wręczyć przewodniczącemu księgę ziemiańską zawierającą spis szlachty uprawnionej do głosowania. Rejestr ten winien być następnie głośno w obecności zebranych, którzy mogli zgłaszać ewentualne zastrzeżenia. Miały być one rozpatrywane przez koło porządkowe. Potem następować miał wybór marszałka i sześciu asesorów. Asesorowie mieli być wybierani z koła porządkowego, z pominięciem jednakże senatorów oraz kandydatów na posłów lub inne funkcje. Po wyborze marszałek i asesorowie składali przysięgę. Pierwsi wybrani po wydaniu ustawy mieli pełnić swe funkcje na stałe. W momencie gdy marszałek był nieobecny na sejmiku, zastępował go pierwszy asesor. Gdy wybór władz sejmikowych dobiegł końca, marszałek miał obowiązek odczytać uniwersał zawierający propozycje króla i rządu. Jak wyglądać miało głosowanie na sejmiku? Mianowicie marszałek czytał nazwiska kandydatów, a zebrani głosowali na każdego z osobna. W sytuacji gdy nie było jednomyślnej zgody, to na wniosek choćby jednego wyborcy marszałek zarządzał głosowanie tajne, do którego należało przygotować urnę podzieloną w środku na dwie części. Po jednej stronie urny miał znajdować się napis affirmative, czyli za, a po drugiej negative, który oznaczał głos przeciwko danej kandydaturze. U dołu każdej części urny znajdowały się drzwiczki zamykane na dwa klucze, z których jeden znajdował się w posiadaniu marszałka, drugi asesora. W górnej części obu przegródek znajdował się otwór, do którego uczestnik sejmiku wrzucał gałkę. Każdy głosujący posiadał jedną gałkę, czyli dysponował jednym tylko głosem. Przed rozpoczęciem głosowania otwierano urnę w celu pokazania wszystkim, że jest pusta. Następnie wyczytywano nazwiska kolejnego kandydata, a każdy z obecnych wrzucał kulkę, po czym komisyjnie po każdym osobno otwierano urnę dla obliczenia głosów. Potem należało już tylko sporządzić szczegółowy protokół z przeprowadzonych wyborów. Czynności wyborcze kończyły się przysięgą elektów przed marszałkiem sejmiku. W prawie o sejmikach określono przypadki, w których sejmik mógł być unieważniony. Mogło to się stać gdy sejmik odbywał się w niewłaściwym miejscu, gdy zagajał ktoś nieupoważniony lub wybór marszałka lub asesorów był niezgodny z prawem. Czwarty przypadek unieważnienia sejmiku to sytuacja, w której odmówiono wnioskodawcy tajnego głosowania. W ustawie znalazł się także punkt mówiący o tym, że na zakłócających spokój na sejmikach, na nieuczciwych marszałków i asesorów nakładane będą kary wieży lub grzywny. Równocześnie anulowała ona wszystkie dotychczasowe prawa i zwyczaje sejmikowe206. Wracając do nieposesjonatów, którzy mieli być odsunięci od sejmików, okazało się paradoksem, że to właśnie oni okazali się najbardziej patriotycznym żywiołem w toku walk narodowowyzwoleńczych207.

Uzależnienie prawa głosu na sejmiku i wybieralności od posiadania ziemi spowodowało, że trzeba było założyć tzw. księgi ziemiańskie. Była to ważna nowość w prawie Rzeczypospolitej. Komisje powiatowe lub wojewódzkie otrzymały polecenie spisania wszystkich obywateli mających prawo głosu na danym sejmiku według parafii i posiadanych dóbr z podaniem rodzaju i sumy opodatkowania. Wpis do księgi był konieczny do otrzymania czynnego i biernego prawa wyborczego. Podług niej miano wywoływać, o czym wspominałem, uprawnionych do głosowania na sejmiku208.

Powróćmy teraz do kompromisowego projektu konstytucji, który miał przygotować Kołłątaj. Wspomniałem, że projekt królewski nie za bardzo przypadł do gustu Potockiemu i tym, którzy za nim stali. Dlatego też, twórca „Prawa politycznego narodu polskiego”, stał się w tym momencie odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Wyniesione doświadczenie z pracy nad „Listami” i dopełniającym je „Prawem politycznym”, dawały podstawy do tego, że projekt ten będzie spełniał oczekiwania stronnictwa patriotycznego. Musiał być jednak sporządzony również tak, aby zaakceptował go Stanisław August, gdyż bez jego zgody sejm nie mógł uchwalić ustawy rządowej. Jednocześnie w Warszawie radykałowie dla uzyskania wpływu na sejm utworzyli klub polityczny, na zebraniach którego ustalano wytyczne taktyki i strategii sejmowej. Było to tzw. „zgromadzenie patriotów”, które zbierało się w pałacu Radziwiłłów. W skład jego wchodzili głównie ludzie z „Kuźnicy Kołłątajowskiej”209. Projekt Kołłątaja będący odpowiedzią na propozycje króla, był już właściwie ostatecznym tekstem Konstytucji 3 Maja. Przeszedł do historii pod nazwą „Prawo ostateczne podane 25 III 1791roku”. Za podstawę przyjęto w nim projekty z jednej strony króla, z drugiej patriotów, czyniąc z niego zbiór obopólnych kompromisów210.

W najbardziej interesującej nas kwestii, Kołłątaj ograniczył inicjatywę ustawodawczą króla do rozesłania „propozycji od tronu” na sejmiki, które w swych instrukcjach ustosunkują się do propozycji i projektów zgłoszonych przez władcę. Same instrukcje sejmikowe podobnie jak to było w omawianym wcześniej projekcie króla, nie zobowiązują posłów, stanowią „jedynie zdania, czyli rady obywatelów na sejmik zgromadzonych”211. Jeżeli porównamy projekt Kołłątaja z królewską „Reformą konstytucji” to mimo wszystko bardziej uderzają podobieństwa aniżeli różnice. Jednakże projekt królewski wydaje się bardziej konsekwentny i lepiej dostosowany do funkcjonowania nowoczesnego jak na tamten okres państwa212. Treść kołłątajowskiego kontrprojektu ujrzało światło dzienne 25 marca. Na konferencji z Piatollim 27 marca, a więc w dwa dni później, Potocki skrytykował propozycję Kołłątaja, głównie za nie wystarczające rozgraniczenie władzy wykonawczej i sądowej. Dlatego też 28 marca to właśnie Piattoli podjął się przygotowania kolejnego projektu kompromisowego. Miał nadzieję, że przyjmie go Potocki, a wraz z nim ci, którzy stali z nim. Jednakże, poza sporną kwestią Straży, projekt w redakcji Kołłątaja został przyjęty zarówno przez króla, jak i Potockiego oraz Małachowskiego. Przystąpiono do ostatniego etapu prac redakcyjnych, do których dopuszczono szersze grono wtajemniczonych213. Opracowanie ostatniej wersji projektu trwało od końca marca do ostatnich dni kwietnia214. Na nocnych schadzkach u Piattolego projekt księdza referendarza uległ nieznacznym korektom. Tymczasem 18 kwietnia sejm uchwalił prawo o miastach. Postanowiono nie czekać z tą ustawą na całość konstytucji, gdyż chciano zjednać mieszczaństwo warszawskie dla przygotowywanej rewolucji215, do której miało dojść w przypadku reakcji militarnej państw zaborczych, czy Branickiego i tych którzy go popierali. Spodziewano się jej gdyż konstytucja uchwalona bez wiedzy Prus i wbrew Petersburgowi, była niezgodna z od dawna ustalonym założeniem politycznym obu tych mocarstw względem Rzeczypospolitej216. U schyłku kwietnia 1791 roku dzieło było prawie gotowe.

Ze względu na pogarszającą się sytuację międzynarodową, o czym wspominałem, konstytucję postanowiono uchwalić w trybie przyspieszonym. Tym samym zaskakując opozycję. Obawiano się, o czym też już była mowa wcześniej, że Branicki mógłby przeciw reformatorom użyć wojsk Rzeczypospolitej217. Długo udawało się utrzymać przygotowania do uchwalenia konstytucji w tajemnicy. Jednak z końcem kwietnia informacje o pracach nad ustawą zaczęły przenikać. Goltz, poseł pruski w Rzeczypospolitej przypadkiem dowiedział się o planowanym zamachu stanu. Spodziewał się jednak, że projekt napotka trudności w sejmie, ponieważ „na szczęście” jest już znany stronnikom Rosji. O swoim „odkryciu” poinformował dwór pruski. Gabinet berliński wystosował natychmiast instrukcję, aby stanowczo przeciwdziałać uchwaleniu konstytucji, gdyż „Polska dobrze rządzona może stać się niebezpieczną, a nawet zgubną dla Prus (...). Prusy są dopóty bezpieczne, póki Rzeczpospolita nie może wzmocnić swojego ustroju”. Instrukcja ta nosiła jednak datę 6 maja. Poczta dyplomatyczna tych czasów, zbyt powolna, stała się sprzymierzeńcem reformatorów218. 24 kwietnia wypadło święto Wielkanocy. Posłowie na okres świąt opuścili Warszawę. Twórcy projektu postanowili wykorzystać tę okoliczność, zgłaszając projekt pod obrady w chwili, gdy prawdopodobnie posłowie z opozycji będą nieobecni. Wyznaczono dzień 5 maja. Dodatkowo, aby uzyskać dla konstytucji potrzebne poparcie posłów i senatorów, zapoznano z tekstem kilkadziesiąt osób. Tym samym sprawa ustawy rządowej przestała być pilnie strzeżoną tajemnicą. Wieść o przygotowaniach dotarła m.in. do posła rosyjskiego Bułhakowa, który wezwał przedstawicieli opozycji magnackiej do powrotu219. W momencie gdy sekret zaczął przenikać, postanowiono zamach stanu przyspieszyć. Chciano aby uprzedzeni wcześniej „dobrzy” posłowie mieli przytłaczającą większość w sejmie. Dlatego zanim wysłani ze stolicy gońcy odciągną oponentów od świątecznych stołów, powinno być już po wszystkim220. Z tego względu pierwsza poświąteczna sesja sejmu została zwołana na dzień 2 maja. Nie wzbudziła ona większego zainteresowania. Jeszcze tego samego dnia wieczorem w Pałacu Radziwiłłowskim, na niecałkiem publicznym zebraniu odczytano projekt konstytucji221. Działano wbrew starym prawom, które nakazywały by tekst ustawy był znany wszystkim posłom i przedyskutowany w sejmie222. Następnie zwolennicy reformy, zebrani w domu marszałka Małachowskiego w liczbie 83 posłów i senatorów, podpisali taką oto „asekurację”: „W szczerej chęci ratunku Ojczyzny w okropnych nad Rzecząpospolitą okolicznościach projekt pod tytułem „Ustawa rządu” (...) do jak najdzielniejszego popierania przyjmujemy, zaręczając to nasze przedsięwzięcie hasłem miłości Ojczyzny i słowem honoru”. Jednocześnie u Bułhakowa obradowali przeciwnicy projektu. Do rana liczba zwolenników konstytucji urosła do liczby 101 osób223.

Od samego świtu w Warszawie wrzało. Na ulicach zebrały się tłumy, sięgające podobno 20 tysięcy, co stanowiło około 20% ogółu ludności zamieszkującej wówczas stolicę224. Komitet „siedmiu wiernych” spowodował, że po mieście krążyły tłumy mieszczan, które demonstrowały na rzecz przyszłej konstytucji. Zamek Królewski, w którym obradował sejm otoczyło wojsko pod dowództwem księcia Józefa. Działania mieszczan i wojska miały zagwarantować całej akcji powodzenie225. Tymczasem opozycja również zebrała wszystkie siły. Branicki miał w sejmie kilkudziesięciu rębajłów, jednakże akcja mieszczaństwa i ochrona sejmujących przez wojsko sprawiły, że oponenci byli bezsilni, a ich szable pozostały w pochwach226. Na ławach arbitrów sejmu zasiedli wtajemniczeni zwolennicy przyszłej ustawy, wśród nich wielu przedstawicieli entuzjastycznie nastawionego mieszczaństwa227. Sesja sejmu rozpoczęła się o godzinie 11. Małachowski zaproponował, pomimo głośnych protestów Suchorzewskiego, aby odczytać relacje polskich przedstawicieli zagranicznych, które wskazywały na niebezpieczeństwo nowego rozbioru. Zgodnie z wcześniej nakreślonym planem Ignacy Potocki poprosił następnie króla o zaproponowanie środków zaradczych w zaistniałej sytuacji. Poniatowski stwierdził, iż grono obywateli ułożyło projekt ustawy, która miała wzmocnić Rzeczpospolitą. Wezwał jednocześnie do jej odczytania228. Następnie rozpoczęła się gorąca dyskusja. Poseł Jan Suchorzewski, świadomy przygotowań do radykalnej zmiany w zakresie spraw ustrojowych, jednocześnie zaniepokojony nieobecnością znacznej części przeciwników reform, rozpoczął swoje protesty. Zakończyły się one usunięciem go z sali obrad229. Pozostali oponenci mogli tylko nękać swych przeciwników długimi mowami. W końcu po siedmiogodzinnej, burzliwej sesji król zaprzysiągł konstytucję, po czym przeniesiono się do kolegiaty, gdzie odbył się dalszy ciąg ceremonii. W sejmie pozostała tylko niewielka garstka „wrogów konstytucji”230. Na sali obrad podczas głosowania, znajdowało się z około 500 posłów i senatorów, jedynie 182. Stanowiło to jednak komplet wystarczający dla prawomocności uchwały. 110 osób wypowiedziało się za konstytucją, przeciwne jej było 72. Tryumfalny pochód do katedry i uroczyste nabożeństwo, na którym odśpiewano „Te Deum” zakończyły dzień „majowej rewolucji”. Opozycja próbowała jeszcze działać. Nazajutrz, 28 z jej członków wniosło protestację do grodu warszawskiego. Na tym jednak zakończyła się jej działalność.

Uchwalenie Konstytucji 3 Maja

Część nieprzejednanych opuściła Warszawę, część natomiast przyłączyła się do większości. 5 maja konstytucję wpisano do księgi sądowej grodzkiej. Tegoż samego dnia sejm przyjął ustawę, która mówiła, że wszelkie wystąpienia przeciw konstytucji, także protesty wnoszone do ksiąg grodzkich uznane są za nieważne. Konstytucja 3 Maja weszła w życie na drodze „łagodnej rewolucji”, o której tak marzył Kołłątaj231. Ksiądz referendarz znękany tego dnia podagrą, wsparty na lasce, trzymał w ręce w pogotowiu Ewangelię, na którą miał przysięgać król. Smakował zwycięstwa, jednocześnie jednak rozmyślał o kompromisach, którymi było okupione232.

Konstytucja 3 maja miała charakter ustawy ramowej, jednakże wiele ze spraw było określonych w niej jasno. Co do sprawy sejmikowania, to natykamy się na tę kwestię w rozdziale VI Ustawy Rządowej: „Prawo o sejmikach, na teraźniejszym sejmie ustanowione, jako najistotniejszą zasadę wolności obywatelskiej uroczyście zabezpieczamy. Jako zaś prawodawstwo sprawowane być nie może przez wszystkich i naród wyręcza się w tej mierze przez reprezentantów, czyli posłów swoich dobrowolnie wybranych, przeto stanowimy, iż posłowie na sejmikach obrani w prawodawstwie i ogólnych narodu potrzebach podług niniejszej konstytucji uważani być mają jako reprezentanci całego narodu, będąc składem ufności powszechnej. Wszystko i wszędzie większością głosów udecydowane być powinno”233. Do kompetencji sejmików ma należeć wybór sędziów sądów pierwszej instancji. „Sądy pierwszej instancji będą zawsze gotowe i czuwające na oddanie sprawiedliwości tym, którzy jej potrzebują. Od tych sądów iść będzie apelacja na trybunały główne, dla każdej prowincji być mające, złożone również z osób na sejmikach wybranych”234. Czytamy o tym w VIII rozdziale, zatytułowanym „Władza sądownicza”. Zauważyć trzeba, że Konstytucja 3 Maja co prawda potwierdza przyjęte wcześniej prawo o sejmikach, dodaje jednak klauzulę pozbawiającą je władzy prawodawczej, a charakter poselskiego mandatu ujmującą w nowoczesny sposób: „Jako zaś prawodawstwo (...) składem ufności powszechnej”235. Było to dalsze ograniczenie mocy wiążącej instrukcji sejmikowych. Nastąpiło zerwanie z dotychczasowym pojęciem posła, reprezentanta swojej ziemi, które to pojęcie istniało już od średniowiecza. Zerwanie z nim, oznaczało wprowadzenie zasady, że poseł jest reprezentantem całego narodu. Należy jednak stwierdzić, że w świetle utrzymanych w Konstytucji przepisów prawa o sejmikach z marca 1791 roku, ograniczenie roli instrukcji poselskich nie było całkowite. Wspomniane przepisy pozostawiały w dalszym ciągu duże możliwości wpływania sejmików na postawę posłów w sejmie i na treść jego obrad, zwłaszcza w sprawach tzw. „natury ważniejszej”236. Tytuł II rozdziału Ustawy Rządowej - „Szlachta ziemianie” – wskazywał, że pełnia wolności szlacheckich przysługuje jedynie posesjonatom. Odsunięcie szlachty gołoty od decydowania o losach Rzeczypospolitej było zgodne ze wspomnianymi postanowieniami ustawy o sejmikach. Ograniczenie jej uprawnień wyznaczało niejako kierunek rysujących się przeobrażeń społeczeństwa feudalnego we wczesnoburżuazyjne, w którym cenzus urodzenia był wspierany, a nawet zastępowany przez cenzus majątkowy237. Sejmiki przedstawiać miały, po śmierci obecnego władcy, następnym, kandydatów do urzędu senatorskiego. Król miałby ich wybierać z podwójnej liczby zaproponowanych kandydatów238. Senatorzy mieli więc w przyszłości pochodzić podobnie jak posłowie, właściwie z wyborów. Byliby tym samym „zaufanymi” szlachty-posesjonatów239. Tak jak już była mowa w prawie o sejmikach, poselska kadencja miała trwać przez okres dwóch lat. Przez cały ten czas i w każdej chwili mogli być zwołani przez króla lub marszałka sejmu na sesję nadzwyczajną w celu załatwienia ważnych spraw państwowych, które wymagały gwałtownej decyzji240.

Łącząc to wszystko w jedną całość, ostatecznie wykrystalizowały się następujące zasady, które dotyczyły sprawy sejmikowania. Po pierwsze zapewniono głos na sejmikach szlachcie-dziedzicom wraz z synami i braćmi niedzielnymi, zastawnikom oraz posesorom dożywotnim, pod warunkiem opłacenia przez nich podatków. W dwóch ostatnich przypadkach wymagano 100 złp. rocznie „ofiary dziesiątego grosza”. Trzeba tu nadmienić, że była to suma dość duża. Jednocześnie z sejmików zostali usunięci nieposesjonaci. Jako granicę wieku, która dawała bierne prawo wyborcze, przyjęto ukończony osiemnasty rok życia. Uprawnionych do głosowania wpisywano do osobnych ksiąg ziemiańskich. Utrzymano oczywiście dotychczasowe sejmiki elekcyjne do wyboru posłów na sejm. Układano na nich instrukcje dla tychże posłów, które nie wiązały go jednak w sposób stanowczy. Nie odnosiło się to tylko do instrukcji będących odpowiedzią na projekty ustawodawcze, które uprzednio miały być przedstawiane sejmikom przez króla oraz dezyderatów województw i ziemi. Sejmiki te miały dokonywać także wyboru członków komisji porządkowych i sędziów ziemskich. Połączono w jeden dawne sejmiki deputackie i gospodarcze, które miały się odtąd zajmować wyborem deputatów do trybunałów oraz obradować nad potrzebami lokalnymi. Nie miał jednak sejmik tego typu prawa nakładania podatków. Oznaczało to, że nie przywrócono ani nie rozwinięto na nowo samorządu ziemskiego. Pozostały sejmiki relacyjne, które były m.in. wyposażone w prawo pozbawienia posła mandatu. Postanowienia o sejmikach umożliwiały przeniesienie głównego ciężaru władzy z sejmików na sejm, który miał być głównym organem scentralizowanego państwa241. Sejm gotowy do obrad i podejmujący swoje uchwały większością głosów odzyskiwał zdolność rzeczywistego decydowania o losach państwa. Dodatkowo modne w epoce Oświecenia, a wprowadzone przez Ustawę Rządową, cenzusowe prawo wyborcze, dostępne dla szlachty płacącej podatek, utrudniało możnowładcą terroryzowanie sejmików za pośrednictwem gołoty i decydowanie o wynikach prowincjonalnych elekcji242. Reformatorzy dla obrony dzieła 3 maja założyli klub – Zgromadzenie Konstytucji Rządowej. Zamierzali dyskutować, obmyślać, przygotowywać nowe projekty czy inicjatywy, które należałoby wnosić na każdą sesję sejmu. Pierwsze skrzypce grał w tym zgromadzeniu Kołłątaj, który ułożył jego statut. Określał w nim cele i całą strukturę243. Statut „klopistów”, bo tak zwano członków tej organizacji, przewidywał, że decyzjom podejmowanym przez większość, pozostali muszą się bezwarunkowo podporządkować244. Kołłątaj w ostatnim roku trwania Sejmu Czteroletniego przystąpił do swoich działań ze zdwojoną siłą. W kwietniu 1792 roku sejm, pomimo oporu króla wypowiedział się za sprzedażą starostw. Sprzedaż postulował właśnie były rektor Akademii Krakowskiej. Innego projektu Kołłątaja, tzw. „konstytucji ekonomicznej” nie zdołano sfinalizować245.

W międzyczasie doszło do ważnego w życiu księdza referendarza wydarzenia. Król, który niezbyt lubił twórcę „Praw Konstytucyjnych”, pod wpływem opinii publicznej, w końcu kwietnia 1791 roku obdarzył go Orderem Orła Białego. To było jednak zbyt mało dla przyjaciół politycznych księdza, jak i dla wspomnianej opinii publicznej. Dlatego też, pod ich naciskiem, król w dniu 17 maja mianował Kołłątaja podkanclerzym koronnym246. Tym samym, ten wówczas czterdziestoletni człowiek, w pełni rozkwitu sił i talentu, niestrudzony w swych pracach, które cechowały dynamizm i energiczność działania, wyszedł zza kulis na scenę i zajął na niej pierwszoplanowe miejsce, stosowne do swego formatu247.

Tymczasem jesienią 1791 roku nastąpiła próba podważenia jednej z naczelnych zasad Konstytucji 3 Maja, a mianowicie przewagi sejmu nad sejmikami. 24 października poseł czernihowski Michał Czacki, wniósł projekt, w którym była mowa o tym, aby to sejmiki wybierały kandydatów na członków wielkich komisji i asesorii. Sejm przydzielałby jedynie tak obrane osoby do poszczególnych organów. W ten sposób zabezpieczyć chciano sejmikującą szlachtę prowincjonalną przed przewagą wzmocnionej przez Ustawę Rządową centralnej władzy egzekucyjnej. Projekt czernihowskiego posła spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem zwolenników Konstytucji. Zażarta dyskusja trwała osiem dni. Obrońcy Ustawy Rządowej wygrali to starcie niewielką większością głosów 68 przeciw 56248. Uzupełnieniem praw o sejmikach i sejmie stała się uchwalona w październiku 1791 roku ustawa zatytułowana: „Rozkład województw, ziem i powiatów z oznaczeniem miast, a w nich miejsc konstytucyjnych dla sejmików w prowincjach koronnych i Wielkiego Księstwa Litewskiego”. Ujednoliciła ona liczbę posłów, których z każdej prowincji miało być 68. Każdy sejmik miał odtąd wybierać dwóch posłów na sejm. Dlatego też w województwach mających liczniejszą reprezentację w miejsce sejmików wojewódzkich stworzono sejmiki powiatowe249.

Swe poparcie dla obozu konstytucyjnego wyraziły, zwołane wcześniej sejmiki, głosujące 14 lutego 1792 roku w ramach swoistego referendum, które miało pokazać jaki jest stosunek szlachty do majowych przemian. Około 90% z nich zaaprobowało Konstytucję 3 Maja. Opozycja polityczna, która opanowała nieco więcej niż 10% sejmików, zdobyła się jedynie na przemilczenie Ustawy Rządowej. I mimo, że nastroje niezadowolenia w kraju były w gruncie rzeczy nieco większe niż mogłoby to wynikać z samego wskaźnika przemilczenia Konstytucji 3 Maja, to jednak wyraźna przewaga znajdowała się po stronie konstytucjonistów250. Organizowana za granicami kraju propaganda antykonstytucyjna, inspirowana m.in. przez Seweryna Rzewuskiego i Szczęsnego Potockiego, nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Większa część zgromadzeń lokalnych dziękowała królowi za konstytucję i zaprzysięgała ją. Oznaczało to nie tylko polityczne dojrzenie szlacheckiej prowincji, którego nie było jeszcze widać na listopadowych sejmikach roku 1790. Dowodziło także pokonania przez nią republikańskich uprzedzeń, a jednocześnie jakby legalizowało majowy zamach stanu. Sprzyjający czas dla Rzeczypospolitej kończył się jednak. Ostatnim akordem tego „okresu nadziei” były obchody rocznicowe z dnia 3 maja 1792 roku. W dwa tygodnie później poseł rosyjski w Warszawie Jakow Bułhakow zawiadomił o wkroczeniu wojsk carycy w granice państwa polskiego251.

Zakończenie

Czas Sejmu Wielkiego, czas zmian, do których dążyli ci, którym dobro ojczyzny leżało na sercu, uwieńczone ustanowieniem Konstytucji 3 Maja, to okres dla historii Polski bardzo ważny. Okazało się, że Polaków, mimo słabości ich kraju i wszystkich bolączek powodujących jego rozkład, stać na podjęcie walki o przyszłość kraju o jego niepodległość. I po mimo tego co stało się później, pomimo Targowicy i dwóch rozbiorów, okazało się, że Polska ma w swych dziejach jasne punkty, o których trzeba mówić czy pisać, o których warto przypominać. Wspomniane podjęcie walki miało odbyć się w pierwszej kolejności, nie poprzez walkę zbrojną, lecz w oparciu o reformy, które można było przeprowadzić w momencie niekorzystnej dla naszych sąsiadów, którzy dokonali pierwszego rozbioru, sytuacji międzynarodowej. Były to zmiany na wielu płaszczyznach. W swojej pracy skupiłem się głównie na sprawie sejmików i ich reformy. Pisząc tę pracę zauważyłem, że kwestia sejmików, której zwieńczeniem było wprowadzenie w początkach 1791 roku „Prawa O sejmikach”, jest w literaturze dotyczącej tamtego okresu pomijana lub przedstawiana w nie wystarczający sposób. Często można natrafić na takie zwroty: „24 marca 1791 roku uchwalono ustawę o sejmikach”. Dalej jest jedynie o odebraniu szlachcie nieposesjonatom prawa głosu i o tym, że uderzało to w magnaterię poprzez pozbawienie jej najwierniejszej klienteli. Historycy skupiają się głównie niespełna miesiąc później prawie o miastach. Sprawa sejmików powraca jeszcze w momencie analizowania przez nich samej Ustawy Rządowej. Najczęściej pojawia się wówczas takie sformułowanie: „odebranie gołocie prawa głosu na sejmikach było zgodne z tym co znalazło się wcześniej w prawie o sejmikach uchwalonym w marcu 1791 roku”. I tyle. Mam nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu udało mi się rozszerzyć kwestię sejmików ich reformy na Sejmie Wielkim. Co się tyczy samych propozycji zmian przedstawionych przeze mnie głównie w oparciu o „Listy Anonima” Hugo Kołłątaja oraz o literaturę tematu, która również zajęła się, w mniejszym lub większym stopniu tym co proponował Kołłątaj w dziedzinie reform okresu wielkosejmowego, to wierzę, że udało mi się wypełnić lukę, która do tej pory istniała jeżeli chodzi o sprawę reformy zarządu terytorialnego. Oczywiście nie ograniczyłem się jedynie do propozycji księdza referendarza. Jego poglądy w tej kwestii zderzyłem po części z tym czego pragnął i co planował ostatni władca Rzeczypospolitej, Stanisław August. Obaj, główni twórcy Konstytucji, w początkach sejmu stojący po przeciwnych stronach barykady, autorzy oddzielnych projektów ustawy rządowej, złączeni jednym celem, którym było dobro ojczyzny, w dniach ustanowienia Konstytucji, tryumfowali wspólnie. Triumfowała również Rzeczypospolita, nad którą zaczęły się jednak zbierać z wolna czarne chmury.



komentarze

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.